|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tofik
Dołączył: 19 Lip 2006
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: W-ch lub Krk
|
Wysłany: Pon 3:21, 23 Paź 2006 Temat postu: i po wyprawie.... |
|
|
za koło podbiegunowe nie trafiliśmy jednak, ale i tak było świetnie. Niebawem relacja...Pozdro
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
machoney
Administrator
Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 3566
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Krosno Płeć: Facecik Bez Nazwy
|
Wysłany: Pon 10:58, 23 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
No to czekamy na szczegóły...
Mile widziany kosztorys
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ewka
Administrator
Dołączył: 08 Gru 2005
Posty: 1822
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Krosno Płeć: Babeczka Bez Nazwy
|
Wysłany: Pon 18:51, 23 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
heeeeeeeeeej! no jak tam na północy???? relacja swoja droga, ale poopowiadajcie cos
|
|
Powrót do góry |
|
|
Asiula
Dołączył: 18 Lip 2006
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Nowy Sącz lub Krk
|
Wysłany: Wto 0:25, 24 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Dzień 1
Wyruszyliśmy z Krakowa nocnym pociągiem do Świnoujścia o 20:05. Po blisko 12 godzinach dotarliśmy do celu. Pierwsze kroki, to szybka akcja na terminal w celu załatwienia biletów z naszej rezerwacji. Jako, że zostało nam jeszcze trochę czasu ( przybyliśmy ok. 9 rano, a prom odpływał o 13), postanowiliśmy się trochę posnuć po Świnoujściu. Ciężar plecaków jednak znacząco nas od tego pomysłu zniechęcał. Mimo to po pewnym czasie dotarliśmy do przystani lokalnego promu Bielik kursującego pomiędzy wyspami i po krótkim zastanowieniu się (wspomaganego posiłkiem – kanapka z pasztetem dz.1) postanowiliśmy podpłynąć po zaopatrzenie na drugą stronę. W międzyczasie udało się nam zrobić kilka fotek, m.in. naszego promu. O 13:00 prom wypłynął. Kilka pamiątkowych fotek na pokładzie i 7 nudnych godzin na morzu. Ok. 20:00 jesteśmy w Ystad. Po szybkiej odprawie atakujemy dworzec kolejowy, gdzie od razu natrafiamy na lokalny pociąg (Skanetrafiken) do Malmoe.
Na miejscu jesteśmy ok. 21:00. Jako że pora późna zaczynamy poszukiwanie naszego pierwszego noclegu na szwedzkiej ziemi. Po ok. godzinnym błądzeniu w poszukiwaniu brzegu, plaży itp. w znalezieniu celu pomaga nam para młodych Szwedów. Z życzeniem „good luck” doprowadzają nas do placyku dla psów, który jak później się okaże staje się naszym najlepszym miejscem noclegowym.
Dzień 2
Ten dzień w całości poświęcony miał być na Kopenhagę – zupełnie komercyjne zjawisko, bowiem prawie w całości płatne. Udajemy się rano zatem na dworzec Malmoe Central po drodze zwiedzając miasto, wykupujemy bilety na Oresunstag do Kopenhagi (93 SEK w jedną stronę) i ruszamy. Cały dzień poświęcamy na zwiedzanie Kopenhagi w tym: Rathusplatz, Christiansborg, Rosenborg itd. Wieczorem wracamy do Malmoe. Postanawiamy nie nocować w tym samym miejscu, ale przenieść się odrobinę dalej w kierunku plaży i tak też robimy, ale o czym się potem przekonujemy, miejscówka z pierwszego dnia była najlepsza (miejsce za drzewem, osłonięte od wiatru, niewidoczne dla ciekawskich, nad zalewem – można umyć nogi – uwaga! Bardzo ważna rzecz).
Dzień 3
Kolejny dzień to już wyruszenie na północ. I tu na wstępie spotyka nas bardzo niemiła niespodzianka. Mamy wykupione bilety Euro Domino zatem spodziewamy się, że możemy poruszać się po Szwecji bez ograniczeń z wyjątkiem korzystania z ekskluzywnych pociągów X2000. Pytamy się więc w miejscowej informacji kolejowej o możliwość dojazdu do Kiruny, wcześniej badając Tagtider (szwedzki rozkład jazdy pociągów – dostępny za darmo na większości dworców). Pani w informacji bardzo miło nam tłumaczy, że owszem nasze bilety są honorowane, ale trasę od Ostersund na północ obsługuje prywatny przewoźnik Connex i życzy on sobie miejscówkę w wysokości 300 SEK w jedną stronę. Po krótkiej naradzie decydujemy się na podróż do Goeteborga, dalej do Orebro i na północ do Are – zwanej zimową stolicą Szwecji (za przewodnikiem Marco Polo). Udajemy się pierwszym napotkanym Oresundstag do Goeteborga i tam zwiedzamy m.in. Operę, port, Stortorget i stadion Ullevi (Tofik jest zachwycony). Następnie podróż Regionaltagiem do Orebro, w którym jesteśmy już po zmierzchu i okazały Slottet oglądamy z zewnątrz przy akompaniamencie świateł (swoją drogą spodziewaliśmy się większych atrakcji), a następnie nocnym (nattaget) przez Sztokholm do Are. W pociągu spotykamy Szwedów delektujących się smakiem polskiego chmielu (twardziele – Żubr i fińska wódka ).
Dzień 4
Nad ranem lądujemy w Are. Po odczekaniu na otwarcie informacji turystycznej, w której kupujemy mapę za 99 SEK (40 zł!!!) wybieramy się na zdobycie najwyższego szczytu okolicznych pasm Areskutan (1420 m). Po drodze oczywiście gubimy szlak, ale w porę go odnajdujemy. Docieramy stopniowo do Morvikhummeln (987 m), później do Storakoket (1247 m) i w końcu prawie o zmierzchu na sam szczyt. Tam postanawiamy przenocować w schronie, by następnego dnia zejść do Tvaravalvet i zaatakować Mullfjalet.
Dzień 5
Jeszcze w nocy budzi nas przeraźliwy odgłos wiejącego wiatru. Mieliśmy wrażenie, że porwie nasz uroczy schron. Rano po wyjściu na zewnątrz doświadczamy niemożliwości dalszego kontynuowania górskich podbojów. Zostajemy więc w schronie, aby przeczekać wichurę. I tak pozostaje nam czekać cały dzień.
Dzień 6
Rano, skoro świt okazuje się, że mgła pozostała, natomiast wiatr nie wieje, więc spokojnie możemy zejść ze szczytu w stronę Storakoket i tak też czynimy. Na miejscu wychodzimy z założenia, że na wysokości ok. 1000 m mgła ustąpi i postanawiamy udać się w kierunku Mullfjalet. Niestety po drodze gubimy szlak i znajdujemy się w połowie drogi do Are. Po długiej naradzie decydujemy nie wracać się, tylko zejść na dół i jechać na południe. Na dole uzupełniamy braki w zaopatrzeniu i degustujemy szwedzkie piwo o zawartości alkoholu
2,8 % ) Gwoli uzupełnienia w Szwecji alkohol o zawartości więcej niż 3,5 % możliwy jest do zakupu tylko w państwowej sieci System Bolaget. Potem kąpiel na dworcu, mały piknik i nocnym Nattagetem podróż do Sztokholmu.
Dzień 7
Kolejny dzień prawie w całości przeznaczamy na Sztokholm. Do stolicy docieramy wczesnym rankiem, a właściwie w nocy (o tej porze roku ranek zaczyna się o 8 rano, my docieramy ok. 4:30). Po 3 godzinach wyczekiwania na dworcu Stockholm Central postanawiamy jeszcze przed wschodem słońca ruszyć w kierunku Gamla Stan. Następne kroki to pałac królewski, muzeum Nobla, opera, nabrzeże Strandvagen a potem Djurgarden i słynny skansen. Kierujemy się tam w poszukiwaniu Łosia , którego ku wielkiej radości Żaby udaje nam się zobaczyć, choć nie jest on zbytnio zainteresowany naszą obecnością (obrócony tyłem przeżuwa coś). Po 6-godzinnym zwiedzaniu Sztokholmu udajemy się do Uppsali. Tam planujemy zostać na noc, lecz po zwiedzeniu miejscowego Slottet okazuje się, że pogoda nam zaczyna płatać figle w postaci deszczu. Weryfikujemy zatem plan i postanawiamy udać się z powrotem do Sztokholmu i stamtąd nocnym do Malmoe i dalej do Kalmar.
Dzień 8
Lądujemy w Malmoe ok. 7 rano. Postanawiamy, że dzisiejszy dzień będzie light’owy ze względu na narastające zmęczenie związane z dźwiganiem 30 kg na plecach. Pociąg do Kalmar okazuje się być zaraz po wypiciu niezwykle taniej kawy (15 SEK ). Na miejsce docieramy ok. 11. Robimy sobie piknik w parku nieopodal dworca, a następnie udajemy się na zamek i po jego obejrzeniu lecimy brzegiem w poszukiwaniu jakiegoś supermarketu (poszukiwanie dotyczyło kiełbasy, gdyż postanowiliśmy coś sobie usmażyć „po polskiemu”).
Niestety kiełbasa nie miała polskiego smaku, ale po tygodniu żywienia się konserwami i pasztetami wchodziła. Nocleg znaleźliśmy nad zalewem w spokojnej, choć mieniącej się różnymi insektami okolicy miasta.
Dzień 9
Kolejnym etapem jest Karlskorona. Udajemy się więc do Emmabody, stamtąd autobusem do Karlskorony. Na miejscu oglądamy Stortorget, nabrzeże, latarnie morską i Muzeum Marynarki Wojennej – bardzo ciekawe i dostępne za free.
Później atak na blisko położone Ronneby w celu obejrzenia najładniejszego parku Szwecji roku 2005 – całkiem niezłe, szczególnie wodospad. W międzyczasie dowiadujemy się, że możemy podróżować bez dopłaty pociągami Intercity, zatem zbieramy się do Malmoe. Kolejny nocleg w nocnym Nattaget, tym razem na trasie Malmoe-Sztokholm.
Dzień 10
Rano przyjazd do Sztokholmu i od razu kolejny pociąg do Falun. Ok. 10 jesteśmy w Falun – znanym ośrodku sportów zimowych, m.in. skoków narciarskich. W miejscowej informacji turystycznej (tu ważna sprawa – w każdym miasteczku jest bogato wyposażona informacja turystyczna) dostajemy darmowe kawę i ciastka, oczywiście jemy z wielkim zapałem Później udajemy się ok. 3 km. w kierunku stadionu. Po jakimś czasie wreszcie docieramy na miejsce. Kilka pamiątkowych zdjęć i pomysł by wdrapać się wyżej. Po pewnym czasie wpadam na pomysł, by wejść na małą skocznię (ku niezadowoleniu Żaby). Później kolejne poszukiwanie marketu i plan by zahaczyć o Borlange. Pogoda niestety krzyżuje nam plany, bo zaczyna padać. Wracamy więc pierwszym IC do Sztokholmu. Mając jeszcze 5 godzin w zanadrzu postanawiamy pojeździć pociągami. Wybieramy więc składy, którymi nie mieliśmy dotąd okazji podróżować i wracamy na czas odjazdu Nattageta do Malmoe.
Dzień 11
Dzień ten poświęcamy na odwiedzanie zachodniego brzegu Szwecji. A zaczynamy od Varbergu. Tam zwiedzamy, tradycyjnie Kirkę (kościół), Stortorget (rynek) oraz twierdzę i łaźnie w stylu tureckim. Następny przystanek to Halmstad, gdzie zobaczyliśmy bardzo ciekawy pałac, oczywiście Stortorget , park i na więcej zabrakło nam mocy. Pod wieczór powrót na nocleg w nasze ulubione miejsce w Malmoe (nasz park dla psów - jeden z nich porwał nam używaną skarpetkę i nawet to przeżył).
Dzień 12
Dzień zaczyna się od deszczu – pierwszy raz podczas naszej wyprawy – wow! Po przeczekaniu udajemy się do Lund, gdzie oglądamy Uniwersytet, kilka kościołów, rynek, zwiedzamy supermarket w poszukiwaniu taniego chleba, wody i spadamy do Malmoe i Ystad w celu odebrania biletów powrotnych. Tu nas czeka niemiła niespodzianka, gdyż kasy czynne są dopiero od 18:30, więc robimy piknik na terminalu z zamiarem pójścia później na miasto.
Na zamiarach jednak się skończyło, gdyż możliwość wymycia się po kilku dni bez takowej możliwości przeważyła nad chęcią zwiedzania miasta i zagarowaliśmy na terminalu do 22.
O 22:00 opuściliśmy szwedzką ziemię, by o 7 rano zawitać do Świnoujścia i ok. 22 następnego dnia powrócić do Krakowa.
Ciekawe linki:
[link widoczny dla zalogowanych] - strona szwedzkich kolei
[link widoczny dla zalogowanych] - strona prywatnych kolei obsługujących północ kraju
[link widoczny dla zalogowanych] - strona regionu Dalarna - odnośnik do Parku Narodowego
[link widoczny dla zalogowanych] - strona Muzeum Marynarki Wojennej w Karlskronie
[link widoczny dla zalogowanych] - strona regionu Jamtland
[link widoczny dla zalogowanych] - kempingi w Szwecji
[link widoczny dla zalogowanych] - strona szwedzkich schronisk młodzieżowych
[link widoczny dla zalogowanych] - rezerwat łosi na południu Szwecji
[link widoczny dla zalogowanych] - szwedzka sezonowa kolej turystyczna Kristinehamn – Gallivare
Przykładowe ceny:
Chleb: 10-20 SEK
Woda mineralna: 10-20 SEK (kolsyrat – gazowana)
Czekolada: 4-40 SEK
Piwo (2,8%): od 10 SEK
Kartka pocztowa: 4-15 SEK
Znaczek: 10 SEK
Falafel w Goeteborgu: 25 SEK
Hot-dog w Uppsali: 10-20 SEK (uwaga! Zwykła bułka z parówką i keczupem bez dodatków)
Kawa Take away: 9-20 SEK (cały dzień stojąca na piecu)
Esspresso: od 20 SEK
Najtańsza kiełbasa: ok. 60 SEK
Nocleg na Kempingu: od 100 SEK
Nocleg w schronisku młodzieżowym: od 150 SEK
Muzea, galerie, itp.: ok. 50 SEK
Ceny biletów kolejowych (2 klasa, bez rezerwacji, studencki dla posiadaczy karty ISIC):
Malmoe – Kopenhaga (Oresundstag): 93 SEK
Ystad – Malmoe (Skanetrafiken): 60 SEK
Malmoe – Stockholm (Nattaget): 573 SEK
Malmoe – Goeteborg (Oresundstag): 195 SEK
Goeteborg – Orebro (Regionaltag): 541 SEK
Orebro – Are (Nattaget): 541 SEK
Are – Stockholm (Nattaget): 568 SEK
Malmoe – Kalmar (Oresundstag): 231 SEK
Karlskrona – Malmoe (Oresundstag): 132 SEK
Stockholm – Falun (InerCity): 133 SEK
Malmoe – Varberg (Oresundstag): 206 SEK
Warto zatem zainwestować w bilet Euro Domino (studencki 595 zł), który umożliwia podróż szwedzkimi kolejami (z wyjątkiem X2000) dowolną ilość razy, maksymalnie 8 dni w m-cu.
W przypadku podróżowania prywatnymi liniami (Connex, Tagkompaniet itp.) należy wykupić miejscówkę na miejsce siedzące, lub uzyskać informację na stacji.
Pozostałe koszty:
Bilet promowy (studencki, w obie strony, z określoną datą powrotu): 300 zł
Bilet na trasie Kraków – Świnoujście: 40 zł
Wyżywienie: wg indywidualnych zapotrzebowań.
Całkowity koszt takiej wyprawy to ok. 1500 zł/osoba
[link widoczny dla zalogowanych]
Kopenhaga
[link widoczny dla zalogowanych]
Widok na zachód spod Morvikhummeln
[link widoczny dla zalogowanych]
Morvikhummeln
[link widoczny dla zalogowanych]
Wschód słońca w Kalmar
[link widoczny dla zalogowanych]
Wodospad w Ronneby
|
|
Powrót do góry |
|
|
andrzej
Dołączył: 20 Mar 2006
Posty: 338
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraków
|
Wysłany: Wto 9:54, 24 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Fajna wyprawa, sporo zwiedziliście w Szwecji, bardzo dobra, ciekawa relacja. Szkoda, że nie udało się wam coś więcej powalczyć w górach ale po relacji widzę też, że nie były one głównym priorytetem. A i nie zwiedziliście może przypadkiem wyjątkowo pieknego i uroczego miasteczka jakim moim zdaniem jest ...Ystad ??
Mam takie pytanie: Czy to Falun w którym byliście to nie to ze słynnymi wpisanymi na listę UNESCO kopalniami miedzi ??
Jak możecie to prosiłbym o wrzucenie jakiś fotek z Karlskrony i Lund. Pozdrowienia !!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ewka
Administrator
Dołączył: 08 Gru 2005
Posty: 1822
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Krosno Płeć: Babeczka Bez Nazwy
|
Wysłany: Wto 14:49, 24 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
No
super relacja, ale wiecej fotek prosimy
albo pokazecie zdjecia na slajdach u nas na uczelni 28 listopada (wtorek), Tofik urwie sie z roboty, zreszta slajdy zrobimy o 18 wiec juz po robocie, prawda ze pomysł genialny ?
Asiula - obiecałas!!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tofik
Dołączył: 19 Lip 2006
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: W-ch lub Krk
|
Wysłany: Wto 22:25, 24 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
W Falun owszem są kopalnie wpisane na listę UNESCO, niestety dostępne do zwiedzania jedynie w sezonie. Zatem nie załapaliśmy sie na odwiedzenie ich.
Na Ystad zabrakło nam mocy, gdyż to miał być ostatni etap naszej podróży, jednak chęć skorzystania z prowizorycznej toalety na terminalu przeważyła nad chęcią poznania uroków miasta.
Co do urywania się z pracy, to jeszcze sie pomyśli bliżej terminu.
[link widoczny dla zalogowanych]
Karlskrona-Stortorget
[link widoczny dla zalogowanych]
Karlskrona-nabrzeże
[link widoczny dla zalogowanych]
Lund-Uniwersytet
[link widoczny dla zalogowanych]
Orebro nocą
[link widoczny dla zalogowanych]
Pod Areskutan
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ewka
Administrator
Dołączył: 08 Gru 2005
Posty: 1822
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Krosno Płeć: Babeczka Bez Nazwy
|
Wysłany: Wto 22:40, 24 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
tu nie ma co myslec tylko działac!
Orebro noca jest ładne:)
|
|
Powrót do góry |
|
|
machoney
Administrator
Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 3566
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Krosno Płeć: Facecik Bez Nazwy
|
Wysłany: Pon 11:21, 30 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Tofik napisał: | Ale jak za rok jak będziemy jechać na Pik Pobiedy to się nie wywiniesz |
Tofik możesz założyć nowy temat o Piku Pobiedy ? Ciekaw jestem WASZYCH planów...
Znalazłem relację z wyprawy Piotra Morawskiego:
[link widoczny dla zalogowanych]
"Pik Pobiedy jest od dawna celem wielu wypraw, oczywiście głównie rosyjskich. Jednak kilka lat temu warunki, panujące na tym najdalej wysuniętym na północ siedmiotysięczniku, zmieniły się zdecydowanie na gorsze. Śmiałków odstrasza teraz nieprzewidywalna zmienność pogody, nagłe i obfite opady śniegu. Długa grań, prowadząca z wierzchołka zachodniego na główny, jeszcze do niedawna głównie firnowa i lodowa, zamieniła się w białe piekło. Torowanie w głębokim śniegu na poziomie 7000 metrów wysysa ze śmiałków ostatnie siły. Ostatni wspinacz stanął na Pobiedzie prawdopodobnie w 1999 roku, choć i ta informacja nie jest do końca potwierdzona."
"Dla przykładu rzucają liczbami. Na początku lat osiemdziesiątych na szczyt weszło 129 śmiałków. W tym samym czasie śnieżna góra pochłonęła taką samą liczbę ofiar. Z roku na rok coraz mniej osób kończyło swoją walkę sukcesem. W 2001 roku liczba zaginionych w ścianie przekroczyła 180, z czego odnaleziono i zwieziono tylko 45 ciał. Ponura statystyka. Często śmierć na Pobiedzie była związana z niedostatecznym wyposażeniem w sprzęt, powiązanym z gwałtownym załamaniem pogody."
Chyba nie będzie łatwo...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tofik
Dołączył: 19 Lip 2006
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: W-ch lub Krk
|
Wysłany: Czw 12:06, 02 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Machoney, oczywiście temat z Pikiem Pobiedy to była ściema Na przyszły rok plany mamy mniej ambitne - aczkolwiek może tym razem wybierzemy sie na typowo górską wyprawę. Zobaczymy co czas pokaże (i fundusze rzecz jasna).
|
|
Powrót do góry |
|
|
machoney
Administrator
Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 3566
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Krosno Płeć: Facecik Bez Nazwy
|
Wysłany: Czw 13:04, 02 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
No to ładnie tak tu ściemy walić
To może jakieś insze górki na wschodzie Tien-szan
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ewka
Administrator
Dołączył: 08 Gru 2005
Posty: 1822
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Krosno Płeć: Babeczka Bez Nazwy
|
Wysłany: Czw 21:40, 02 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
taaa, ale w tien-szan tylko z kamera, i bedzie walking on the moon 2
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group deox v1.2 //
Theme created by Sopel &
Download
|